I can't get no satisfaction
We don't need no education
Ain't no sunshine when she's gone
Ain't no mountain high enough
No, to czy podwójne przeczenie istnieje, czy nie istnieje w angielskim? NIE ISTNIEJE. Przynajmniej w porządnym angielskim, angielskim, jakim chcecie mówić, żeby dostać pracę albo przygotować prezentację. Tak, owszem, w pubie, na imprezie tak się mówi w UK i US. Nawet więcej, jest moda na formy niepoprawne, slang, subkulturę i tak dalej. Ale to tak, jak świadomie w języku polskim decydujecie się mówić "daj se siana".
Piosenki, filmy, książki - tam się dzieją rzeczy różne, czasami językowo bardzo ciekawe. To się nazywa licentia poetica. Swoboda twórcza. Mickiewicz mógł pisać "Panno Święta, co jasnej bronisz Częstochowy". Na maturze to byłby błąd gramatyczny, bo ma być nie "co" tylko "która". Twórcom wolno. Żeby się rymowało albo żeby oddać koloryt lokalny, scharakteryzować środowisko. Gangsterzy w polskich filmach mówią "kurwa", "gnat" i "glina" i "weszłem" i "odwal się". Czy to jest poprawny polski? Nie jest.
Więc tak samo jest z We don't need no education. Jest to antysystemowy protest song. Skoro odrzucamy edukację, odrzucamy także pojęcie poprawności.
Poniżej jak zwykle tutoriale z Youtube:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz