wtorek, 19 grudnia 2017

O brytyjskiej grzeczności trochę więcej





Trochę więcej o brytyjskiej uprzejmości, bo to temat całkiem poważny i tego się uczy w ramach cultural awareness np w podręcznikach do Business English. To jest kwestia różnic kulturowych i warto mieć to na uwadze w środowisku obcokrajowców (myślę, że dotyczy to nie tylko Brytyjczyków, ale innych krajów Europy Zachodniej również). Cudzoziemcy zwracają znaczenie większą uwagę na to, aby prośby, opinie, a zwłaszcza krytykę wyrażać w sposób oględny. Przykład  z tabelki poniżej. Zamiast jednoznacznego: You are wrong, Anglik powie: I think you might be mistaken (i wypowie to wahającym się tonem). My w tej sytuacji walimy wprost: "Mylisz się!". Tak samo zamiast: "To zły pomysł", powiedzą raczej: I'm not sure that's a good idea.



Również całkiem na serio tutoriale z Youtube. Pierwszy na temat specyficznego sposobu wyrażania próśb, opinii i krytyki. Tego rodzaju wypowiedzi mają być sformułowane możliwie nie wprost i obudowane tzw. softening expressions (wyrażeniami łagodzącymi). Cokolwiek sądzicie o tym sposobie komunikowania się, jest to społeczna norma, czyli inni tego oczekują.






Oczywiście taki sposób komunikacji może doprowadzić do nieporozumień i tu już trochę mniej na serio glossary, czyli słowniczek z ich na nasze:




A teraz tutorial o dobrych manierach. Można by wzruszyć ramionami: "tego uczyła mnie mama". Zauważmy jednak, że mimo tego nas uczą mamy, my się tak nie zachowujemy. Szczerze mówią, uwiąd dobrych manier to jest coś, co mnie strasznie irytuje w polskiej rzeczywistości. Polakom wydaje się, że jak powiedzą"przepraszam" to coś stracą, albo przyznają się do winy. Brytyjczycy przepraszają nawet jak to ty ich podeptasz. To nic nie znaczy. To jest konwencja. Ale czyni życie jakoś przyjemniejszym. Zwracam szczególną uwagę na punkt: Stand in line. Brytyjczycy się nie tłoczą i nie kłębią, tylko formują grzeczny ogonek. Nawet na przystanku autobusowym. Naprawdę.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz