Znacie to. Chcecie coś powiedzieć, ale utykacie albo na pojedynczych słowach, których nie możecie wydobyć z pamięci, albo nie potraficie zbudować z nich wyrażenia czy zadania. Próbujecie odtwarzać w obcym języku polskie konstrukcje, zazwyczaj z marnym skutkiem. Wszystko to powoduje przerwy, wysiłek, e... y.... , słowem zwalnia waszą wypowiedź, a od słuchacza wymaga cierpliwości.
Dzisiaj trochę na temat, co można z tym zrobić. Poniżej tutoriale, tłumaczące jak ćwiczyć myślenie po angielsku.
Ale wcześniej muszę coś napisać. Wyobrażam sobie, że wchodzicie tutaj przywabieni tytułem (jak ćwiczyć mówienie itd), licząc na porady, których nie słyszeliście wcześniej, w nadziei, że jest wiedza, która być może wam umknęła, a która stoi za sukcesem osób, które opanowały język. I wyobrażam sobie, że możecie być nieco rozczarowani (przynajmniej część z was), bo w istocie to, o czym tu mowa, to żadna nowość, ale praca i jeszcze raz praca.
Powiem wam coś. Cudowne metody kosztują 2 tysiące za zestaw albo dostęp do nich w internecie, a tyle płaci się za nachalny marketing i ściemę promocyjną. Że profesor jakiś, sam poliglota, wymyślił, jak aktywizować nieaktywne 90% naszego mózgu itd, żeby nauczyć się języka obcego w dwa tygodnie, a w efekcie dostajecie to co, gdzie indziej możecie dostać za darmo, bo nic nowego i żadna tajemnica (zestaw słówek do wprucia).
Niekochana prawda jest taka, że jak we wszystko w życiu, w naukę języków trzeba włożyć mnóstwo ciężkiej pracy i wysiłku. Zaryzykuję nawet twierdzenie, że nawet najlepszy nauczyciel, kurs, lekcje to niewielki procent tego, czym jest nauka. Pozostałe, powiedzmy, 70% to wasz wysiłek, praca w domu, słuchanie, czytanie, uczenie się, ćwiczenia, a nade wszystko przeprocesowywanie w głowie materiału językowego. Niektórym wszystko przychodzi samo, niektórzy potrafią zagrać melodię z pamięci, albo narysować pejzaż. Większość z was, którzy to czytacie, nie ma zapewne wybitnych zdolności językowych i w naukę musi włożyć pracę.
Dzisiejsze tutoriale są o tym. Nie o uczeniu się książek, robieniu słówek ani wkuwaniu słówek. Ale o tym, co można robić na co dzień, w drodze do pracy, w przerwie na lunch, w tramwaju, w korku, a nawet przed spaniem. Nie ma wymówek, że nie pracujecie w międzynarodowym środowisku, że nie macie szans na wyjazd, że kurs był kiepski... Piłka jest po waszej stronie.
Nie ma cudów. Jest tylko praca.
Nie ma cudów. Jest tylko praca.
Wersja dla mniej zaawansowanych:
I trochę bardziej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz