Czy oni naprawdę używają tych wszystkich czasów? Mam niedobrą wiadomość: TAK.
Nieraz słyszę, że wystarczy znać cztery czasy i to wystarczy, żeby mówić. No... to zależy, jak. Jeśli uczysz się, żeby dogadać się w hotelu albo restauracji, w Grecji albo we Włoszech, no to faktycznie. Może nawet wystarczą ci bezokoliczniki, biorąc pod uwagę poziom angielskiego twoich rozmówców. Ale nie o to chyba chodzi, prawda?
Słyszę od osób, które przebywały w Anglii, że nawet Brytyjczycy używają tylko podstawowych czasów. Tak się tylko może wydawać. Koncentrujemy się na rozumieniu, nie na gramatyce.
Tak, oni używają tych wszystkich czasów. Żaden z nich nie jest przestarzały, nie wyszedł z użycia, nie brzmi za formalnie itd. Rzecz w tym, że niektóre z nich słyszy się cały czas: czasy teraźniejsze, Past Simple, Future Simple itd. A inne rzadziej. Ale nie dlatego, że coś z nimi nie tak. Chodzi o to, że niektóre z nich mają węższy zakres znaczeniowy. Jak często mówisz nawet po polsku, że do jakiegoś momentu w przyszłości coś się zakończy? (Future Perfect). Tak samo, albo jeszcze rzadziej używany jest Future Perfect Continuous czy Past Perfect Continuous. Ale tylko dlatego, że rzadko pojawia się tak potrzeba.
Kolejny mit, to oni mają 12 czasów (niektórzy twierdzą, że jest ich 16, bo doliczają future in the past), a my tylko trzy. Ale ta gramatyka polska jest prosta! Coś wam uświadomię:
bezokolicznik - iść.
czas przyszły - pójdę, będę iść, będę chodzić, będę chadzać
czas teraźniejszy - idę
czas przeszły - poszedłem, chodziłem, chadzałem
Naliczyłam 8 form jednego czasownika. Dokonane, niedokonane, jednokrotne, wielokrotne. W dodatku zmienia się temat. Nie mówiąc o odmianie przez osoby, gdzie występuje pięć różnych grup koniugacyjnych, czyli schematów odmiany.
Naprawdę, jako użytkownicy języka polskiego, nie powinniśmy twierdzić, że gramatyka angielska jest trudna. Jest łatwa. I między innymi dlatego (poza wieloma innymi czynnikami) angielski jest językiem międzynarodowej komunikacji. Wierzcie mi, uczenie cudzoziemców polskiego to jest dopiero hard core!
No i wreszcie: po co im te wszystkie czasy? A nie po to, żeby ci utrudniać życie. One naprawdę do czegoś służą. Czy ja muszę się nim posługiwać? Tak, jeśli nie chcesz doprowadzać do nieporozumień.
Jeśli powiesz:
I worked for this company for five years.
I have worked for this company for five years.
W pierwszej sytuacji znaczy to, że tam już nie pracujesz.
I never met met his wife.
I have never met his wife.
W pierwszej sytuacji nie spotkałeś i już nie spotkasz. Może są już rozwiedzeni, może któreś z nich nie żyje, albo uważasz, że się już nie spotkacie.
I have written an email. - skończyłem.
I have been writting an email. - dalej piszę.
When I came home, he prepared dinner. - kiedy wróciłam, na mój widok, on przygotował kolację (sekwencja czynności)
When I come home, he had prepared dinner - obiad był przygotowany
wcześniej.
To samo w przyszłości:
I will prepare lunch when you get home - jak tylko cię zobaczę, przygotuję jedzenie
I will have prepared lunch when you come - przygotuję jedzenie nim przyjdziesz
When I turned on TV the match started. - zdążyłem na czas, mecz się zaczął jak tylko otworzyłem telewizor.
When I turned on TV the match had started. - Niestety, nie zdążyłem i mecz się zaczął wcześniej.
He met a friend when he went to Warshaw. - spotkał przyjaciela po przyjeździe, w Warszawie.
He met a friend when he was going to Warsaw. - spotkał przyjaciela w trakcie podróży do Warszawy.
Wyobraźmy sobie dialog:
We are having a party on Saturday. Will you come?
No, I will go to the cimena.
Wyjdzie niegrzecznie, bo to znaczy tyle, że na zaproszenie reagujesz decyzją pójścia do kina.
Co innego:
No, I can't. I am going to the cinema.
To oznacza, że wyjście do kina było już sprawą zaplanowaną.
No, więc czasy mają znaczenie:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz