wtorek, 14 listopada 2017

Stay away from Google Translator


Coś, z czymś usilnie walczę, to używanie Google translator jako słownika. Wyjaśnijmy. Google translator to nie jest słownik. Słowniki latami układają, a potem weryfikują, zespoły lingwistów. Google Translator to program komputerowy oparty na statycznym łączeniu ze sobą słów z różnych języków. Google Translator przeszukuje sieć i kojarzy ze sobą słowa na zasadzie ich statystycznego występowania.

Owszem, to narzędzie może nam pomóc zorientować się, o czy czym jest angielski tekst. Ale porządne tłumaczenie wymaga zawsze, ale to zawsze korekty i dopracowania przez człowieka. Bo wychodzą nie tylko rzeczy dziwne, ale jawne absurdy i bzdury. Nie łudźmy się. Daleko nam do filmowych wizji świata, w którym myślą i pracują za nas androidy i inteligentne maszyny. Maszyny potrafią bardzo dużo. Ale to człowiek musi dokonywać wyborów. Google Translator nie rozumie kontekstu, nie rozumie sensu, nie łapie się czasami zupełnie w polskiej gramatyce, z fleksją, czyli odmianą, i konstrukcją zdania, gdzie wszytko przychodzi dowolnie.

John bought an interesting book at the bookstore yesterday.

Podmiot  orzeczenie  dopełnienie  okolicznik (czasu/miejsca)

Angielska składnia jest sztywna. O funkcji słów w zdaniu rozstrzyga ich pozycja.

Po polsku:

Janek kupił interesującą książkę w księgarni wczoraj.

Ale czemu nie:

W księgarni wczoraj Janek kupił interesującą książkę.

Interesującą książkę kupił Janek w księgarni wczoraj.

Wczoraj Janek kupił książkę interesującą w księgarni.

Książkę interesującą w księgarni wczoraj kupił Janek.

My możemy sobie niemal dowolnie przestawiać słowa z godnie z tym, jak nam wygodniej, lepiej brzmi, co chcemy podkreślić. W języku angielskim słowa mają stałe miejsce w zdaniu i jak Google Translator widzi książkę na początku, myśli że to podmiot (nie zawsze, jest z tym lepiej niż było, ale wciąż się zdarza).

Mamy więc (przykłady autentyczne):

Dom zniszczył huragan - The house destroyed the hurricane.

Psa wziął sąsiad - Dog took a neighbor. (nawet bez the)

Ogień otworzył odział. The fire opened the branch.

Ten ostatni przykład dobrze świadczy o tym, do jakiego stopnia Google Translator potrafi być ślepy. Jest przecież kontekst, otwieranie ognia powinno zostać skojarzone z wojskowym odziałem (troop) a nie branch, czyli odziałem firmy.
  
Niestety, zdarzało mi się poprawiać teksty po profesjonalnych tłumaczach, którzy wzięli za to pieniądze, a niestety zrobili tłumaczenie przy pomocy tego rodzaju narzędzi i nie włożyli dostatecznej pracy w poprawę. Moi uczniowie przynoszą takie kwiatki.

Google Translator jest zawodny nawet w tłumaczeniu pojedynczych słów, zwłaszcza, że wtedy nie ma zupełnie kontekstu. Jest tylko statystyka. Tak, czasami można kliknąć więcej opcji, niestety użytkownicy często zadowalają się tą pierwszą, podaną wielką czcionką. Często też mamy tylko jedno tłumaczenie w ogóle.
Weźmy słowo deal. Google translator podaje tłumaczenie: sprawa. Nie jest to nawet najczęściej występujące znacznie tego słowa. Deal to najczęściej umowa, interes, transakcja

W diki.pl wygląda to tak:
rzeczownik
It was a fair deal so both of us went away happy. (To był dobry układ, więc oboje odeszliśmy zadowoleni.) 
2.     interestransakcja  
It was a great deal, I earned a lot of money. (To był świetny interes, zarobiłem dużo pieniędzy.) 
I don't like your deal of your daughter. (Nie podoba mi się twój sposób traktowania twojej córki.) 
4.     rozdanie (w kartach)  [SINGULAR]
It's your deal now. (Teraz twoje rozdanie.) 

Mamy więc kilka znaczeń, do każdego zdanie albo więcej (przytaczam po jednym, żeby zająć mniej miejsca). Do tego informacja, czy rzeczownik jest policzalny czy niepoliczalny, a to bardzo ważne, jeśli chcemy go użyć, bo musimy wiedzieć, czy możemy stworzyć liczbę mnogą i czy można użyć przedimka nieokreślonego a. Plus, to czego tu nie widać, ikonka głośnika, wszystko, nie tylko słówko, ale całe zdania można odsłuchać i powtarzać.

Słownik ponadto podaje nam znaczenia deal  jako czasownika:

Stop dealing drugs, it's illegal. (Przestań handlować narkotykami, to nielegalne.) 

2.współpracowaćprowadzić interesy (głównie pomiędzy firmami)  [INTRANSITIVE]
Our company deals with international business agents. (Nasza firma współpracuje z międzynarodowymi przedstawicielami biznesowymi.) 

Weźmy teraz słowo bug. Dla Google Translator bug to pluskwa.

Tymczasem w diki.pl:

rzeczownik
1.     wirus (np. chorobowy, zarażający ludzi)  [COUNTABLE]
We still don't know if it really is a bug. (My wciąż nie wiemy, czy to naprawdę jest wirus.) 
To him, I am just a bug to be crushed. (Dla niego jestem tylko robakiem, którego trzeba rozdeptać.) 
3.     błąd (w kodzie programu komputerowego)  [COUNTABLE]
Finding and fixing bugs, or "debugging", has always been a major part of computer programming.(Wyszukiwanie i poprawianie błędów, albo "debugowanie", zawsze było ważną częścią programowania komputerowego.) 
It turned out they could hear us, because they had a bug in our room. (Okazało się że oni nas słyszeli, bo mieli pluskwę w naszym pokoju.) 
5.     bakcyl (np. do żeglowania, do starych płyt)  informal [COUNTABLE]
He's caught the skateboarding bug. (On złapał bakcyla jazdy na deskorolce.) 

Stick to w Google Translator  kij, tymczasem może to być patyk, gałąż, laska, pałeczka, sztyft, bierka, sachochód z manulaną skrzynią, nudziarz. I jeszcze kostka masła. 

Inne przykłady jednostronnych albo nietrafionych tłumaczeń:

Podręcznik – manual. To instrukcja obsługi raczej. Textbook, coursebook to coś z czego się uczymy.

Zapisy – records. A nam może chodzić o zapisy do szkoły (adminission, enrolment)

Aktualny – current. Ale nam może chodzić o aktualną wizę (valid)

Proces – process. Fajnie, ale nam chodziło o proces sądowy (trial)

Teczka – folder.  To nie jest teczka szkolna, ani osobowa, ani aktówka, teczka na dokumenty (file, briefcase, school bag)

Kartka – card. No to chyba kartka na święta. Ale już nie kartka papieru.

Ze słowem podkolanówki Google Translator sobie już zupełnie nie poradził:

Podkolanówki – knee

Z modą to w ogóle dramat:

Czółenka - shuttles (czółenko tkackie)

Szpilki – pins (szpilki krawieckie)

Dresówki nie tłumaczy w ogóle.


Jeszcze gorzej jest z kolokacjami:

Beauty counter – licznik piękna A to jest lada/stoisko z kosmetykami

Over the moon – nad księżycem. Idiom na: bardzo ucieszony

Snowed under with work – padał śnieg z pracą (naprawdę!!) A znaczy to zawalony pracą.

Na pociechę powiem, że i tak jest dużo lepiej niż było kilka lat temu i pisząc ten post musiałam trochę czasu poświęcić na znalezienie takich absurdów.
Niemniej jednak, nie miejmy złudzeń, dużo wody upłynie, zanim takie systemy będą mogły zastąpić człowieka, a moim humanistycznym zdaniem, zawsze tłumaczenie zrobione przez maszynę będzie wymagało współpracy człowieka.

Uczącym się angielskiego dzisiaj mówię Stay away from Google Translator. Dla celów nauki to nie jest dobre narzędzie. Musisz zadać sobie ciut więcej trudu i wejść na diki.pl, ling.pl albo jakikolwiek inny słownik internetowy, ale słownik. Słownik oferuje zawsze kilka znaczeń, z których możesz wybrać to odpowiednie w twoim kontekście. Poza tym znajdziesz tam przykłady zdań oraz inne informacje o tym, jak to słowo funkcjonuje, co to za część mowy, czy jest policzalne czy nie. I wreszcie, w diki.pl po prawej stronie jest wiele kolokacji, czy związków frazeologicznych, tzn. całych zwrotów i fraz. Bezcenne, bo takie rzeczy najtrudniej jest znaleźć.

Jak wiem, że w gogle translator można sprawdzić coś szybko i bezwysiłkowo. To jest dobre w pracy, ale kiedy się uczysz, potrzebujesz czegoś lepszego.



2 komentarze: